Awaria tablic DIP [AKTUALIZACJA]
31 stycznia awarii uległy tablice Dynamicznej Informacji Pasażerskiej na ternie miasta. Część tablic LED zrobiła się po prostu czarna (np. przy teatrze), natomiast na części tablic LCD pojawił się komunikat “Konserwacja systemu, proszę czekać…”. Te, które działają wyświetlają rozkład jazdy, ale bez predykcji (czyli bez informowania o rzeczywistym czasie przyjazdu autobusu).
Na swojej stronie KM zamieściła następujący komunikat:
Szanowni Państwo, informujemy, że nastąpiła awaria tablic przystankowych Dynamicznej Informacji Pasażerskiej. Obecnie pracujemy nad rozwiązaniem problemu. Przepraszamy za utrudnienia.
Mijają już 2 tygodnie, odkąd pojawiły się problemy, lecz na razie nie widać rozwiązania. Na łamach Portalu Płock można przeczytać wypowiedź rzecznik KM:
– Komunikacja Miejska i firma odpowiedzialna za oprogramowanie działa i pracuje nad ustaleniem przyczyn awarii. Staramy się, by sytuacja jak najszybciej została opanowana – mówi Kinga Wochowska z Komunikacji Miejskiej. – Jak na razie, niestety, nie wiemy, ile to potrwa.
Aktualizacja: 18 lutego na stronie KM pojawiła się następująca informacja:
Elektroniczne tablice podające na przystankach rzeczywisty czas przyjazdu autobusu Komunikacji Miejskiej będą w najbliższych dniach wyłączane. Wymagają okresowej konserwacji. System powiadamiania pasażerów KM jest wygodny, pozwala precyzyjnie wskazać czas przyjazdu wybranego autobusu na przystanek, ale jak każde urządzenie wymaga okresowego przeglądu. Z tego powodu w najbliższych dniach, sukcesywnie, elektroniczne tablice podające na przystankach autobusowych informację o czasie przyjazdu autobusu KM będą czasowo wyłączane.
Aktualizacja 2: 10 marca Gazeta Wyborcza opublikowała poniższy artykuł:
Zarządzanie systemem dynamicznej informacji pasażerskiej to zadanie ratusza. Usterka została wykryta pod koniec stycznia, wtedy urzędnicy sądzili, że da się ją szybko naprawić. Przy okazji naprawy, podczas której tablice musiały być wyłączone, w ratuszu postanowili, że przeprowadzą jednocześnie coroczną konserwację systemu. Okazało się jednak, że problem jest poważniejszy i że będzie wymagał więcej czasu. I nie jest to jedyny kłopot.
– Systemowi kilka miesięcy temu skończyła się gwarancja, będziemy musieli pokryć koszty naprawy. A nie są one małe – przyznaje Hubert Woźniak z biura prasowego urzędu miasta.
Dla porównania podaje, że firma, która dostarczyła system, zażądała np. za samo przeprogramowanie jednej tablicy, w związku z uporządkowaniem numeracji przystanków, aż tysiąc złotych.
W tym przypadku to nie poszczególne tablice (jest ich w mieście 20) będą podlegały reperacji, tylko sam system informatyczny. Woźniak informuje, że po naprawie proces uruchamiania systemu nie powinien już trwać długo. Ale ratusz obowiązuje ustawa o finansach publicznych, dlatego firmę, która postawi system na nogi, trzeba wybrać przez zapytanie ofertowe.
– Niewykluczone, że w poniedziałek dokonamy już wyboru nowej lub tej samej firmy. Jeśli to się nam uda, jest nadzieja, że na przełomie marca i kwietnia tablice ponownie zaczną działać – mówi Woźniak.
Aktualizacja 3: 6 kwietnia w Gazecie Wyborczej pojawił się kolejny artykuł, w którym jest mowa o jeszcze bardziej odległym terminie naprawy tablic:
Najpierw przypuszczano, że to usterka, którą szybko da się usunąć. Ale okazało się, że naprawy wymaga cały Dynamiczny System Informacji Pasażerskiej, za którą ratusz musi zapłacić, bo skończyła się gwarancja. Firmę, która zajmie się reperacją systemu, trzeba wyłonić przez zapytanie ofertowe, co wydłuży czas uruchomienia na nowo tablic.
Jak informuje Hubert Woźniak z biura prasowego urzędu miasta, firmę, która zajmie się naprawą systemu, udało się już znaleźć. Przed podpisaniem umowy nie zdradza jaka, ale mówi, że nie jest to ta sama, która system wdrażała. Trwają z nią jeszcze końcowe negocjacje. Jeżeli uda się dogadać, umowa zostanie podpisana na początku przyszłego tygodnia. – Od jej ostatecznego kształtu zależy czas naprawy [szacuje się, że może ona potrwać około dwóch miesięcy – przyp. red.] tablic z informacją pasażerską – mówi Woźniak. – Po podpisaniu umowy będziemy też wiedzieli, czy system zostanie w całości uruchomiony za dwa miesiące, czy poszczególne tablice DIP będą włączane stopniowo, co kilka dni. A tablic tych mamy dziś w Płocku 20.
Dlaczego miasto nie zabezpieczyło się przed tym, by firma montująca tablice była zobowiązana do usuwania ewentualnych usterek?
– Żaden z systemów informatycznych samorządu nie pozostaje niezabezpieczony – zapewnia Woźniak. – W przypadku Systemu Dynamicznej Informacji Pasażerskiej po wygaśnięciu gwarancji i „opieki” jego wykonawcy system pozostawał pod „opieką” specjalistów zatrudnionych przez samorząd i komunikację miejską. Oni odkryli usterkę, która wymagała jego konserwacji i „postawienia na nowo na nogi”. Poszukaliśmy specjalistycznej firmy, by mieć 100-procentową gwarancję, że zrobimy to właściwie.
Jeśli dojdzie do podpisania umowy, koszt wyniesie niecałe 50 tys. zł.
Aktualizacja 4: 9 kwietnia w Kurierze Mazowieckim pojawił się materiał na ten temat.