Zmiana w wysokości opłaty karnej
Od 1 maja wchodzi w życie uchwała Rady Miasta Płocka wprowadzająca zmianę w sposobie naliczania opłaty karnej za jazdę bez biletu dla osób, które uiszczą ją jak najszybciej. Obecnie każda osoba, która mandat (100-krotność biletu jednorazowego) uiści bezpośrednio u kontrolera lub w ciągu 7 dni w kasie firmy kontrolującej otrzymuje zniżkę w wysokości 30%. Nowe przepisy przewidują darowanie aż 50% kary, jeśli mandat zostanie opłacony w ciągu 3 dni. W przypadku wniesienia opłaty w czasie 4-7 dni, zniżka pozostanie na dotychczasowym poziomie 30%. Nowością będzie możliwość dokonania przelewu na konto bankowe firmy kontrolującej. KM liczy, że zmiana wpłynie na wzrost wpływu ściągalności kar, która aktualnie wynosi jedynie 20-30%. Co dzieje się z niezapłaconymi wezwaniami? Jak podaje Gazeta Wyborcza:
… po upływie pewnego czasu sprzedajemy wierzytelności firmom windykacyjnym – mówi Kinga Wochowska, rzeczniczka płockiej Komunikacji Miejskiej.
Janusz Majchrzak, prezes KM, wyjaśnia, że kiedyś spółka sama próbowała ściągać należności od gapowiczów. – Ale to było bardzo nieskuteczne, sprawy kierowane przez nas do sądu trwały bardzo długo, a sami nie mamy możliwości egzekwować zadłużenia – tłumaczy Majchrzak. – Dlatego po prostu przekazujemy wszystko wyspecjalizowanej firmie. Wybieramy w przetargu tę, która daje nam najkorzystniejsze warunki. Umawiamy się z nią, jaki procent od wyegzekwowanych należności przekaże spółce.
Kinga Wochowska dodaje, że długi są sprzedawane dopiero po trzech, czterech latach od wystawienia mandatu. I wtedy gapowicz, który zdążył już zapomnieć o swojej jeździe bez biletu, nagle dostaje od nieznanej mu firmy pisma, telefony, czasem ktoś puka do jego drzwi, domagając się zwrotu długu. Jeśli mimo wszystko nie chce go oddać, może się w końcu spodziewać wezwania do sądu. Takie wezwanie otrzyma też recydywista, który – zanim jeszcze KM sprzeda jego dług – dostanie kilka mandatów za brak biletu. W takim przypadku sprawę do sądu kieruje bezpośrednio Komunikacja Miejska.
W ub.r. klienci płockiej spółki dostali w sumie ponad 5,5 tys. wezwań do opłaty dodatkowej (tak w całej Polsce nazywa się mandaty dla gapowiczów), która wynosi 280 zł. Daje to łączną kwotę miliona 540 tys. zł. 65 proc. z nich niestety nie zapłaciło.
Kim są gapowicze? Jak wynika z bazy BIG InfoMonitor, na 34 738 takich osób w całej Polsce jedna trzecia to pasażerowie, którzy ukończyli 35 lat. Gapowicze między 35. a 44. rokiem życia stanowią najliczniejszą grupę dłużników, uwzględniając poszczególne grupy wiekowe. Zdecydowanie przeważają też mężczyźni. Czterech na pięciu gapowiczów to właśnie panowie. Długi z tytułu jazdy bez biletu w skali kraju warte są 27,2 mln zł, średnio na jednego przypada 783 zł.
– Ludzie często stają po stronie nieuczciwych pasażerów, nie widzą choćby takiej zależności, że im mniej ludzi płaci za przejazd, tym my mamy mniej pieniędzy na odnowienie taboru – mówi prezes Majchrzak. – Można pokusić się nawet o stwierdzenie, że ci nieuczciwi pasażerowie przyczyniają się do gorszych warunków podróżowania tych uczciwych.